niedziela, 28 lutego 2010

Sprzątnij psią kupę już w niedzielę

Chcę zaapelować,by nam wszystkim żyło się lepiej:]niezależnie od tego czy, Białostoczaninie Nasz, masz ratlerka, wyżła ,bernardyna, "joreczka"(maj fejwryt ) czy kundelka - sprzątaj po swoim psie. Nam wszystkim będzie się żyło lepiej. My, "bezpieskie" ludzie, będziemy z uśmiechem mijać Cię na ulicy, bo umożliwisz nam napawanie się pierwszymi promieniami słonecznymi, bez konieczności co chwilowego spoglądania pod nogi. Ty będziesz miał satysfakcję, nieme poparcie nas wszystkich -ludzi kochających wiosnę i czyste trawniki. Jeśli jednak takie powody nie są w stanie zmusić Cie do refleksji na temat odchodów swojego czworonoga, zważ na to, że co upierdliwszy "bezpieski" Białostoczanin może udokumentować moment Twej rzekomej nieuwagi podczas aktu defekacji Twego pupila. Wtedy juz grozi Ci mandat, nawet trzystuzłotowy. Ileż zastosowań miałaby taka kwota w Twoim życiu Miłośniku czworonogów - mógłbyś na przykład udać się na spektakl "Ucho, gardło,nóż" z K.Jandą i jeszcze zaprosić Ją na lampkę dobrego koniaka.
Ułatwię Ci, Mój Współmieszkańcu, zdobyć informacje na temat recyklingu "produktów końcowych" Twego pupila, bo jak pewnie wiesz nie sa one dobrym nawozem dla zieleni miejskiej:]
polecam strony:
http://www.kupaniegryzie.pl/
http://psiakupa.blox.pl/html
http://warszawa.gazeta.pl/warszawa/8,95190,6379838.html
pod tym ostatnim linkiem możesz dowiedzieć sie jak zdobyć wspaniałą plakietkę, która odróżniłaby Cie od niesprzątających kupozostawiaczy czasonieumilaczy.
A być może, gdy będziesz Białostoczaninie, schylał się by dokonać czynu pożądanego, zjawię się ja i z promiennym uśmiechem wręczę Ci owa plakietkę. Może nawet zaproszę Cię na browara. W końcu mieszkamy w jednym mieście :)

sobota, 27 lutego 2010

"więc chodź, pomaluj mój świat na żółto i na NIEBIESKO..."

...tylko koniecznie niebiesko. Żeby to nie był błękitny czy, broń Boże, granatowy. Dlaczegóż?

Sytuacja sprzed paru dni, kiosk na Antoniukowskiej:
K: Poproszę gumy Airwaves granatowe.
S: Proszę.
K: Ale ja chciałam Airwaves, Pani podała mi Winterfresh.
S: Bo są granatowe.
K: Ale ja prosiłam o Airwaves.
S (oburzona): Airwaves są niebieskie.

Niektórzy przywiązują większą wagę do odcieni kolorów niż do nazwy produktu. Otóż dlategóż.

Ps. Ciekawe czy gdyby owa Pani pracowała w zieleniaku na pytanie o czerwoną kapustę podałaby truskawki, bo są bardziej czerwone?

Żarty że hoho


"Najpierw śledczy zarzucali mu zabicie żony, teraz oskarżają o podżeganie do zabójstwa teściów i czerpanie korzyści z handlu narkotykami. -Ja tylko żartowałem - miał tłumaczyć się 36-letni Marek W."
Źródło: Gazeta Wyborcza, Białystok, 27-28 lutego 2010.

czwartek, 25 lutego 2010

Układy, układziki, niedokończone puzzle.

Parmenides mawiał "To co jest-jest, to czego nie ma - nie ma", wydaje się oczywiste, prawda? A jednak nie jest tak do końca, bo co, gdyby to co jest - nie było, a to czego nie ma, ciągle by nie było? Boom! I tak powstał Uniwersytet w Białymstoku z wydziałem pedagogiki i psychologii. Niewyjaśniona kraina absurdem i układem płynąca. Wyjaśniając: drugi człon wydziału mówi, że uczelnia reprezentuje psychologię, z tym można się zgodzić, owszem, mijałem zakład psychologii ogólnej, a nawet psychoanalizy kultury ( :-) ), ale o dziwo, nikt, najstarszy z najstarszych nie słyszał, że można studiować psychologię w Białymstoku na Uniwersytecie. Czy to ma jakiś związek z tym, że można ją studiować na WSAP-ie, i że obecna minister nauki i szkolnictwa wyższego jest rektorem vel prezydentem tejże uczelni? Nie chcę popadać w teorie spiskowe i paranoję, ale jeżeli gówno śmierdzi, nie trudno poczuć. Oczywiście, można się tłumaczyć tym, że po co tyle psychologów w jednym mieście, ale z drugiej strony, po co białostoccy licealiści, muszą wyjeżdżać do innych miast. Strata jednego jest zyskiem drugiego, ale twarzy nikt nie zachowa.

Pierwszy człon, mówi nam, że można tam studiować pedagogikę, otóż to jest już prawda, rozmaitość kierunków pedagogicznych do wyboru może przyprawić o ból głowy, oczopląsu, no i poczucie absurdu. Wyobraź sobie drogi czytelniku, że studiujesz pedagogikę kulturoznawczą, masz na pierwszym roku, takie same zajęcia jak reszta kierunków, czyli dydaktyka, podstawy pedagogiki itp. itd. Kształcisz się na równi, a jak przyjdzie co do czego, musisz jeszcze zapłacić dla instytucji zwanej Centrum Edukacji Nauczycieli pokaźną sumę, żebyś dostał uprawnienia nauczyciela, gdzie inne kierunki uzyskują je automatycznie. Czym to jest umotywowane, do dziś jest do dla mnie zagadką i wiszącym absurdem tej uczelni.

O "Labiryncie Dauna" (dziekanacie) nie wspomnę, krwi sobie dość napsułem z podziękowaniami dla uczelni.

środa, 24 lutego 2010

Białystok Parano

Kto za nie odpowiada - to nie jest do końca pewne. Po prostu pojawiły się kilka dobrych miesięcy temu i są. Można je spotkać przede wszystkim w centrum, chociaż zdarza się zobaczyć je również w miejscach nieco od centrum odległych. Mowa oczywiście o grzybkach.



Zalewają mury, kioski, przystanki, tablice z rozkładem jazdy a nawet czasami autobusy. Czy zwiastują coś konkretnego? Czy do rejonów przygranicznych zbliża się rewolucja halucynogenna?




Można się jedynie cieszyć, że w dobie upadającej kultury narkotycznej, której to upadek spowodowany jest popularyzacją i otwieraniem coraz to nowych smartshopów w mieście, są jeszcze ludzie zaangażowani w ruch "naturalnego odlotu".



Powoli możemy szykować się na Fear & Loathing in Białystok.

sobota, 13 lutego 2010

Fotoabsurdów ciąg dalszy

...zrobione kiedyś na ulicach Białegostoku (komórką więc jakość jest średnia, żeby nie powiedzieć "do dupy")

promocja PKS Białystok

koncert w studiu Rembrandt Radia Białystok, szatnia, a w niej kilkanaście kilogramów mąki tortowej extra

sklep z artykułami dla dzieci KUBUŚ (potem była tam herbaciarnia i coś jeszcze)

znalezione na ulicy podczas powrotu do domu. Nie wiem kto i co, i szczerze mówiąc nie chcę wiedzieć

a żeby nie było tak szaro - na koniec uśmiechnięty białostocki ratusz :)

piątek, 12 lutego 2010

Duma i uprzedzenie

Co to znaczy być białostoczaninem w świecie internetu? To znaczy być pamiętanym ze względu na Kononowicza, wybory Mistera Białegostoku czy afery z kampanią "Wschodzący Białystok" w świecie rzeczywistym. Z drugiej strony, w innych rejonach Polski (świata?), jakby na czole mamy wypisane "zielone płuca polski", śledzikowatość, wielokulturowość czy nawet pejoratywne "Polska B", ale to wszystko dotyczy całego województwa. Doprowadza to do sytuacji gdzie wstyd miesza się z dumą i naśmiewaniem się z samych siebie. Gdzie tu sens? To absurd, że z zażenowaniem wymawiamy w innych miastach, że jesteśmy z Białegostoku. Dla (sic!) przeciw wagi jest duma, która ledwo, ledwo przyćmiewa wszystkie nasze "niedoskonałości". Absurdem też jest, że to miasto, region, za nas stworzyło tożsamość ludzi biednych, zacofanych, zakompleksionych. Czemu po raz setny muszę opowiadać ludziom z Poznania o Kononowiczu? Nie chce mi się już. Czemu jeden wybryk stał się lepszym logiem promocyjnym niż różne inne kampanie czy wydarzenia?

Absurdem w tej sytuacji, nawet pocieszającym jest, że gdy ludzie z innych miast przyjeżdzają do Białegostoku, nie chce im się wyjeżdżać. Tutaj znajdują spokój. Nic im nie wisi nad głową.

Więc następnym razem, gdy ktoś spyta Ciebie, drogi obywatelu Białegostoku, o Kononowicza odpowiedz, żeby przyjechał i sam zobaczył. A nie-obywatelom Białegostoku, pragnę wytłumaczyć, nie stoi on u nas na każdym rogu, a i nawet zostawił wszystko, tak jak jest.

Fotoabsurdy

Bardziej lub mniej srogie.


Plakaty dyskoteki w Jaświłach od dawna zwracają naszą uwagę. Z imprezy na imprezę - imprezy są coraz ciekawsze.



A tutaj obrazek z Carrefour Express przy Alei Solidarności, na miejscu którego obecnie znajduje się Biedronka. Oprócz tego że w tej drugiej na stoisku alkoholowym stoją drukarki, suszarki do włosów i przyrządy robotnicze, absurdów supermarketowych tam jak na razie nie stwierdzono.

czwartek, 11 lutego 2010

środa, 10 lutego 2010

Wszystko przypływa w falach.

Pożądanie, przyjemność po dymie papierosowym. Wszelkie strzępy wytworu ludzkiej rzeczywistości, elementy wizualizacji świata. Falami dociera do nas sygnał radiowy. Falami potrafimy nawoływać innych ludzi. Falami złowieszcze tsunami wyniszczały brzegi Tajlandii w 2004 roku. Falami przeżywamy rozkosz, falami wybuchamy salwą śmiechu na lidze kabaretów, falami doznajemy euforii na koncercie rockowym - podjudzani oczywiście przez wokalistę. Fala jest wszędzie.
 
Tak i z naszego miasta płyną fale absurdu, które zalewają niczego nieświadome istnienia ludzkie zwane "białostoczaninami", które tylko przyprawiaj je o bezlitosny uśmiech. My, jako zaprawieni w żegludze,będziemy wyjaśniać wszystkie fale absurdu, dla was białostoczanie, cały świecie.