Zalewają mury, kioski, przystanki, tablice z rozkładem jazdy a nawet czasami autobusy. Czy zwiastują coś konkretnego? Czy do rejonów przygranicznych zbliża się rewolucja halucynogenna?
Można się jedynie cieszyć, że w dobie upadającej kultury narkotycznej, której to upadek spowodowany jest popularyzacją i otwieraniem coraz to nowych smartshopów w mieście, są jeszcze ludzie zaangażowani w ruch "naturalnego odlotu".
Powoli możemy szykować się na Fear & Loathing in Białystok.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz